czwartek, 4 listopada 2010

.

- Mam na imię Soth i jestem 16 latkiem. Najbardziej w życiu wzrusza mnie.. w sumie nic mnie nie porusza. Czuję się oziębłym realistą, który nie potrafi odnaleźć nadziei dla tego świata. Co wieczór klękam i udaję, że się modlę, że szukam boga. Ale czy kiedykolwiek odezwał się do mnie? Nie. Najsmutniejsze dla mnie jest to, iż nie wiem jak żyć. Codziennie chodzę tymi samymi drogami, codziennie myślę o tym samym. Doskonale wiem, że błądzenie w labiryncie swoich szarych komórek jest bezsensowne. Jednak mam nadzieję, taką głęboką, że już niedługo odnajdę koniec swojej drogi. Niesamowitym byłoby odkryć pozostałem 90% możliwości swojego umysłu. Rzekomo jest bóg, ale wszystko zawdzięczamy przecież naszej wiedzy. Wyjaśni mi to ktoś!? Wiem, że bluźnię i nie będę zdziwiony, jeśli zostanę przeklętym wśród świętych tego świata. I co mi z tego? Nic. Chciałbym zwalić winę na kogoś za niepowodzenia ludzkości i umartwianie się tego świata, ale nie mam na kogo. Jeżeli królestwo tego jedynego, o którym tak pięknie prawi kler, jest tak idealne, to czemu nie mieszkamy tam wszyscy? Zostawiam was z tymi słowami, przemyślcie to. Jak już mówiłem mam na imię Soth, lat 16 i jestem realistą.
- Moje imię to Laura. Jestem w klasie maturalnej. Wierzę w Jednego Boga i jestem marzycielką. Nie mogę się zgodzić z poglądami mojego przedmówcy. Przecież wszystko , co mamy zawdzięczamy Panu. To On nas stworzył i dał rozum. Jak kolega może tak szydzić i bluźnić? Pokazałabym tu poglądy liberalne, jednak brak mi słów na taką postawę.
    Wszystko kończy się na ponownym wystąpieniu Sotha i opuszczeniu sali przez Laurę. Morał? Realizm... i tak dalej.



przepraszam za słaby styl, jednak moja choroba rzuca się także na moje myślenie.

3 komentarze:

  1. źle Ci to nie wyszło jak na psychologie .

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy mogę Cię utożsamiać z pierwszą z wypowiadających się osób, czuję się do tego upoważniona, jako odbiorca... Myślę, że warto czasami na chwilkę wyciszyć swoje rozgoryczenie dotyczące naszego życia, po prostu o tym zapomnieć, uspokoić umysł. Może ukojenie przyjdzie samo z siebie, prawdę o sobie można odnaleźć w namniej niespodziewanych momentach...

    Wiesz, że choroba dobrze wpływa na to, co piszesz?
    Ale zdrowiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko ca mamy zawdzięczamy sobie. Również to, czego nie mamy. Pamiętaj.

    OdpowiedzUsuń