czwartek, 23 września 2010

.

- Chciałbym zobaczyć, co kryje w sobie niebo. - powiedział Thomas.
- W sumie to nic specjalnego.. - rzekłem sam.
Tylko czy na pewno tak myślałem? Moje wyobrażenie na temat nieboskłony jest nikłe. Szczerze to nawet nie wiem czy cokolwiek mogę o nim powiedzieć. Jest to dla mnie niebieska, czasami szara, a nocą czarna część atmosfery. Nic więcej. Ale czy na pewno? Nie potrafię odgadnąć swoich myśli. Potrzebuję czasu. Czas.. Czas jest dla mnie czymś niepojętym. Tak jak niebo. A może to jedno i to samo. Piekło pewnie też, o ile w ogóle istnieje. Przecież w niebie według wiary znajduje się nasza dusza.. Jednak co można robić całą wieczność? Usychać, nudzić się, zdychać. Czas powoduje to samo. Poprzez niego się starzejemy, gdy wolniej nam płynie to narzekamy, że nie ma co robić. Piekło.. Piekło podobno to stan, w którym człowiek się męczy, ale też robi to całą wieczność. Tam chociaż, według podań Biblii, zaganiani jesteśmy do pracy. Czyli wychodzi na jedno. Wszystko się uzupełnia. Powie mi ktoś tak dokładnie czymże to wszystko jest? W barach też leci szybko czas, też usychamy a także zdychamy, ale z przepicia. Więc bary także są niebem, piekłem i czasem ( taka kombinacja przestrzenna). Nie umiem tylko zrozumieć, czemu ludzie tak często się o to niebo modlą. Doprowadza mnie do szału takie wierzenie klechom w byle gówno, które powiedzą. "Bóg jest dobry" i cały kościół klaszcze uszami i przytakuje. "Bóg daje nadzieję" i znów to samo. Rozmyślam często nad sensem bycia, pewno zbyt często. Rozłażę się przy tym jak ciepła klucha, ale nie przeszkadza mi to. Łzy też mi nie przeszkadzają. To, że sobie spływają nie daje mi satysfakcji ani nie przynosi wstydu. Powiedz mi, czy Ty jeszcze mnie widzisz? Czy gdzieś tam w oddali świeci dla Ciebie moja twarz? Mam wrażenie, że nie. Jeśli w niebie, o które pyta mnie Thomas ma być tak samo, to jest gówno warte i do niego nie idę! Możecie mnie tam wciskać drzwiami, oknami i kominem, ale nie wejdę! Nie chcę znów uciekać wzrokiem przed Twoim litościwym spojrzeniem. Nauczcie mnie cholera bazgrać po kartce, bo słowa leją się ze mnie jak rzeka, a nie potrafię nic w sensowne zdania ująć. Przepraszam za rozgardiasz jaki zrobiłem w waszych nędznych, robaczywych żywotach, ale takim mnie stworzono. Myśli moje, żegnajcie.

2 komentarze:

  1. Czytam tutaj. Ale nieregularność postów, myśli, sprawia, że nie zaglądam, bo zazwyczaj..zamknięte. A teksty sa nietuzinkowe. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń