czwartek, 23 grudnia 2010

Trochę inne święta.

Święta, święta, święta. Najpierw Wigilia, następnie pierwszy i drugi dzień. Męczą mnie przebrzydłe, udawane uśmiechy i jeszcze gorsze, zakłamane życzenia. Każdy stara się być miły, ale nie każdemu wychodzi. Przez 13 lat starałem się udawać każdego innego człowieka w Polsce w okresie świątecznym. Na rodzinnych kolacjach tudzież obiadach uśmiechałem się fałszywie, składałem jeszcze gorsze życzenia. Niestety pewnego roku coś we mnie pękło. Zapewne zacząłem dojrzewać i przejawiał się u mnie bunt, jednak odbieram to trochę inaczej. Owszem zbyt grzecznym dzieckiem nie byłem, ale nigdy nie pogardziłbym rodziną. Wigilia 2004 roku zmieniła wszystko. Nie, nie chodzi tu o jakiekolwiek błahostki, o których myślicie. Nie mam na myśli jakichś mało ważnych wydarzeń też. Mój światopogląd wywrócono o 360 stopni i nikt go teraz nie da rady przywrócić do podstawowej formy. Pięknie by było, gdybym znów potrafił uwierzyć w magię świąt i zasrane bajeczki o Bogu. -Taaak, on jest taki dobry. - powiedziałaby babcia
-Art musisz przejrzeć na oczy, on objawia się w drugiej osobie. - ktoś znajomy rzekł.
A ja go cholera nie widzę. Coraz odleglejszy mi się staje. Monotematyczność moich grudniowych przemyśleń zżera mnie od środka.
-Wypłucz je, schowaj je, zapomnij. - powiesz mi tak?
-Na pewno będzie dobrze. - nie próbuj tak się zwracać, bo dostaniesz w pysk.
Moje sumienie cholernie mnie beszta po żołądku i chce więcej perwersji tylko po to, aby dostawało bodźców zewnętrznych. Czy właśnie tak ma wyglądać każde boże narodzenie? A może coś kiedyś pęknie i się zmieni wszystko? Boli mnie cały czas. Jebane 6 lat, a ja wciąż pamiętam. Nie powinienem tu roztrząsać takich spraw, ale po prostu chcę czasami napisać coś, co siedzi w moim sercu.
Dziadku, wiem że do Ciebie to nie dotrze, ale ja cały czas pamiętam. Czuję często Twą obecność w ciężkich momentach, które mnie dotykają. Wiedz, że Cię kocham cały czas tak bardzo jak kiedyś. Bądź mą ostoją, a na pewno poczuję się silniejszy. Powiecie, że to pokazanie jak mi strasznie przykro? Nieee. To żal do waszego boga, do litościwego Jezusa, który nie postarał się i zrobił mi kiedyś piękny prezent w swoje narodziny.

Poudaję teraz zakłamaną część Polaków.
Wesołych świąt!  
Szczęśliwego nowego roku.

9 komentarzy:

  1. błogosławieni Ci , którzy nie widza a wierzą ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Robercie, niech sobie będą błogosławieni. Ale jak nazwiesz anomalie w rodzinach, gdy często dzieje się coś dobrym ludziom, a skurwiele co zabijają, kradnę i gwałcą sobie spokojnie żyć mogą? Ja nie potrafię tego nazwać. Potrafię tylko stwierdzić, że jego nie ma, że to wszystko bajka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt tu masz racje ale akurat nie o to mi teraz chodzi. 6 lat mówisz i co roku ten sam problem. Myślisz ze Twój dziadek w niebie cieszy się z tego, ze zamiast cieszyć się świętami, opłakujesz go ciągle? wątpię. Z tego co mi nie raz opowiadałeś pragnął Twojego szczęścia i na pewno gdyby tu był powiedziałby to samo co teraz ja tu pisze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taak. Ale nie mieszaj jego uczuć w to. Zauważ, że nie napisałem, że opłakuję Go. Tylko, że święta dla mnie to nie to samo. W trochę drastyczny sposób, ale zawsze coś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko Art czas biegnie na przód, nie cofa się. Zobacz na mnie, ja już praktycznie dziadków nie mam, Ty masz jeszcze. Ba , niedawno straciłem ciocie , która jak tylko bylem u niej na wsi była dla mnie jak matka. Święta tez dla mnie nie są już takie same jak kiedyś, ale jednak to święta. czas uśmiechu chociażby z obecności tych, których się ma.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie nie. Każdy odbiera wszystko inaczej. Skończmy tę bezsensowną rozmowę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Smutnych świąt... bo te życzenia nie mają sensu, ani nic wspólnego ze szczerością. Właściwie jak wszystkie życzenia. A to co napisałeś jest najlepszym potwierdzeniem tego, że tęsknić to nie to samo co czekać. Trzymaj się...
    A i jest taka fajna piosenka "deszcz to krople potu nieba...", ale Ty nie przestawaj wierzyć bo wiara jest tym czego zazdroszczę Ci najbardziej :]
    J*bać święta, ale przynajmniej mamy wolne i czas na palenie wieczorami ;)
    Tinek

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz rację co do hipokryzji ludzi w takie święta z resztą to dotyczy każdego dnia ich życia. Podoba mi się kontrowersja tego tekstu ( dle niektórych kontrowersja ) co roku czcimy narodziny jednej z setek religii, ciekawi mnie tylko czy sami z siebie byśmy byli zdolni do takiego przebaczania i czy dobroć naszego serca była by tak wielka gdyby nie krążyły nad nami zobowiązania religijne? Chyba dobrze znasz odpowiedź. Dziękuję za odwiedziny i życzę ( bez kłamstwa ) świąt i trzystu sześćdziesięciu czterech pozostałych dni bez hipokryzji. KaPe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje zdanie znasz. Wystarczy poczytać na moim blogu. Zaczynałeś tak jak ja. I tez się odsuwasz.Mam kumpla, który był już na 3 roku seminarium i odszedł. Ma dzieci. Chrztu nie zrobił, nie posłał na religię, do komunii. Co zaobserwował, że tak odszedł?

    OdpowiedzUsuń